Wedle informacji przestawionych przez Łukasza Olkowicza z „Przeglądu Sportowego Onet” wychodzi na to, że lot Mirosława Stasiaka był tylko częścią szopki Cezarego Kuleszy. W drodze powrotnej po klęsce na boisku kadrowicze byli narażeni na dogryzanie ze strony pijanych gości sponsorów. We znaki dała się para, szerzej znana od nagrania „Z Najmanem k**** przegrać?!”.
Odkąd pałeczkę od Zbigniewa Bońka w zarządzaniu PZPN-em przejął Cezary Kulesza, na pokładzie samolotów oficjalnych delegacji reprezentacji zrobiło się jak w poprzednim wieku. Bardziej przaśnie i mniej oficjalnie. Przez brak rozmyślnego doboru gości – przykład skazanego Mirosława Stasiaka wszyscy znamy – na pokładzie często brakuje właściwej ogłady i kultury.
Nie inaczej było w trakcie loty powrotnego po klęsce 2:3 z Mołdawią. Na pokładzie samolotu na specjalne zaproszenie jednego ze sponsorów razem z partnerką był Paweł Jóźwiak, prezes federacji FEN, organizacji freak fightów. Para jest bardziej znana z nagrania po walce Jóźwiak – Najman. To po niej z ust partnerki Jóźwiaka padły słowa „Z Najmanem k**** przegrać?!”.
Łukasz Olkowicz zdradził, czym para popisała się wśród uczestników mołdawskiego wyjazdu. „Kiedy przechodzili obok piłkarzy, nagle stanęli między ich siedzeniami i zaczęli się… namiętnie całować. Ale tak, że zawodnicy odwracali głowy z zażenowania, co się obok nich odbywa. Jóźwiak przyszedł też do zawodników i pytał: – Jak się w ogóle czujecie? – A jak ty się czułeś, jak cię Najman pobił? – odpowiedział jeden z kadrowiczów.
Wygląda na to, że Cezary Kulesza zrobił sobie z Polskiego Związku Piłki Nożnej tanie linie lotnicze. Tanie, bo bez klasy wśród pasażerów i bez odpowiedniej selekcji.