Coraz mniej argumentów przemawia za wersją zdarzeń przedstawioną przez Cezarego Kuleszę i firmę „Inszury.pl” ws. „afery Stasiaka”. Wszystkie zakulisowe doniesienia potwierdzają, że prezes PZPN-u chciał zrzucić z siebie odpowiedzialność za zaproszenie byłego działacza. Okazuje się, że Stasiak to stały bywalec strefy VIP meczów reprezentacji Polski, a do tego posiada najwyższy stopień akredytacji dla najważniejszych osób wokół kadry.
Według informacji Tomasza Włodarczyka z portalu „Meczyki.pl” Mirosław Stasiak był zaproszony do loży VIP na mecz barażowy Polska – Szwecja przez bukmachera, firmę STS. Stasiak dostał dwa bilety, nocleg, transport, catering i „najlepsze miejsca na stadionie”. Były działacz dostał je jako klient premium.
– Mateusz Juroszek stwierdził, że Stasiak jako klient jego firmy musiał otrzymać takie zaproszenie VIP ze względu na stawki, za jakie gra, w wyniku konkursu lub akcji promocyjnej. Był jedną z kilkudziesięciu osób zaproszonych na ten mecz, bo na Stadionie Śląskim STS miał mieć aż trzy swoje loże. Podkreślił też, że takich zaproszeń w skali roku firma wysyła tysiące: na mecze kadry czy ligowe – ujawnił Tomasz Włodarczyk.
Tomasz Włodarczyk zdradził, że Cezary Kulesza zna Mirosława Stasiaka osobiście. Poznali się w Budapeszcie podczas finału Ligi Europy Sevilla – AS Roma.
– Nie spotkali się na pokładzie samolotu, nie spotkali się na lotnisku Chopina, na trybunie meczu w Kiszyniowie czy kolacji dla sponsorów, gdzie brylował Mirosław Stasiak i obiecywał, że następną kolację stawia on, bo chyba ma niedługo urodziny. Natomiast prezes Kulesza, sekretarz generalny PZPN Łukasz Wachowski i Stasiak spotkali się po raz pierwszy podczas finału Ligi Europy w Budapeszcie, a więc trzy tygodnie przed meczem z Mołdawią. Potwierdził mi to Cezary Kulesza. Powiedział, że zapoznał go na miejscu z Mirosławem Stasiakiem Tomasz Hajto – ujawnił Włodarczyk.
Zbigniew Boniek zdradził Tomaszowi Włodarczykowi kulisy spotkania Kuleszy, Wachowskiego i Stasiaka. – Siedzieli w hotelu UEFA na winie i siedzieli sobie jak znajomi. Nie było to przelotne spotkanie – powiedział dziennikarz.
Obecny prezes PZPN miał rozmawiać z zawieszonym za korupcję Stasiakiem do 2026 roku o współpracy biznesowej. – Z tego, co wiem, padały tam nieformalne propozycje sponsorowania PZPN milionami złotych, bo pan Mirosław Stasiak jest majętnym człowiekiem. Ale myślę, że z tego PZPN absolutnie się wycofał w tym momencie – stwierdził redaktor naczelny portalu „Meczyki.pl”.
Wedle oficjalnego stanowiska sponsora kadry, „Inszury.pl”, Stasiak był przez nich zaproszony. Problem w tym, że obecni w Kiszyniowie widzieli Stasiaka z akredytacją, która dawała mu możliwość wejścia do każdej strefy stadionu. – Według świadków Stasiak posiadał tzw. czerwoną akredytację. Czerwone przepustki dostaje dosłownie kilka osób w federacji i reprezentacji Polski. Stasiakowi musiał więc przekazać taką wejściówkę ktoś naprawdę ważny – mówi Włodarczyk.