Był na mundialu w 2002 roku, teraz pracuje fizycznie w Norwegii

autorstwa redakcja, 2 lata temu

Reprezentacja Polski 20 lat temu grała na mundialu w Korei i Japonii. Arkadiusz Bąk wraca do tych czasów w rozmowie z Onetem. 13-krotny reprezentant Polski zdradził też, czym zajmuje się po zakończeniu kariery.

[the_ad id=”3886″]

4 maja minęło 20 lat od pamiętnego spotkania z Koreą Południową. Porażka 0-2 i hymn Edyty Górniak, wszystko było nie tak. Do dzisiaj szumi nam w uszach – „pierwsze 15 minut perfekt, później oddaliśmy pole” Jerzego Engela.

Nadzieje kibiców „Biało-Czerwonych” były rozbudzone do czerwoności jak logo Hoop Cola, w końcu wróciliśmy na mundial po szesnastu latach. Osoby żyjące wspomnieniami do dzisiaj nie mogą przetrawić tej porażki.

Podobnie wygląda to w przypadku Arkadiusza Bąka, który zagrał w Korei przeciwko Portugalii, meczu ostatniej szansy. Po latach wskazuje, co zawiodło w drużynie prowadzonej przez Jerzego Engela. – Mieliśmy zbyt wysokie mniemanie o sobie. Wydawało się nam, że bardzo dobrze gramy w piłkę, że możemy wiele osiągnąć. Mieliśmy fajną ekipę, zgraną grupę, ale jednak piłkarsko – i fizycznie, i taktycznie – byliśmy gorsi od pozostałych. Po pierwszym meczu było już praktycznie po mundialu. Atmosfera była grobowa. Byliśmy przygnębieni, ale tliła się jeszcze jakaś iskierka nadziei, że z Portugalią zagramy lepszy mecz. Tyle że był jeszcze gorszy. Pozostała nam już tylko walka o honor, jak to ostatnio zazwyczaj bywa w naszym wykonaniu podczas wielkich imprez – wspomina były reprezentant Polski.

Z pewnością pamiętacie kultowe pompowanie balonika przed imprezą. Otwierając lodówkę, można było zastanawiać się, czy z etykiety jogurtu homogenizowanego nie wyskoczy jakiś reprezentant Polski. Były zawodnik m.in. Amiki Wronki, Lecha Poznań i Polonii Warszawa wspomina, że obowiązki marketingowe za mocno zaprzątały głowy kadrowiczów. – Na pewno miało to duży wpływ na nasze przygotowanie do mistrzostw. Zamiast skupić się na treningach czy analizach rywala zajmowaliśmy się reklamami, spędzaliśmy czas na różnych dziwnych negocjacjach. Po fakcie wiedzieliśmy już, że tuż przed takim turniejem ważne jest skupienie się na nadrzędnym celu, jakim są zbliżające się mecze – stwierdził.

13-krotny reprezentant Polski od kilku lat mieszka w Norwegii, gdzie razem z rodziną wiedzie spokojne życie. Okazuje się, że nie wykopał piłki nożnej ze swojego życia, bowiem prowadzi zajęcia piłkarskie z dziećmi. – Miałem trenować dzieci podczas ferii. W międzyczasie pojawiła się oferta pracy na stoku narciarskim i zajmuję się tym do dzisiaj. To praca związana z ich utrzymaniem. Nic szczególnego, ale ważne jest to, że mam kontakt z ludźmi, ćwiczę przy okazji język norweski – switował Arkadiusz Bąk.