Wisła Kraków zremisowała 1:1 z Arką Gdynia w hicie Fortuna 1. Ligi. Na konferencji pomeczowej trener „Białej Gwiazdy” dostał kuriozalne pytanie o zachowanie Szymona Sobczaka po wyrównującej bramce. Jeden z trójmiejskich zasugerował, że piłkarz okazał brak szacunku. Albert Rude nie wiedział, co odpowiedzieć.
Wisła Kraków w meczu 23. kolejki Fortuna 1. Ligi pojechała do Gdyni w poszukiwaniu punktów do pogoni za liderującą Arką. Gdynianie od początku spotkania udowodnili, że nie bez kozery są na pierwszym miejscu w tabeli, obejmując prowadzenie już w 13. minucie po uderzeniu z dystansu Olafa Kobackiego. W tej akcji nie popisali się Dawid Szot, który wyłożył piłkę pod nogi piłkarza Arki – inicjując groźną akcję oraz Alvaro Raton – Hiszpan mógł lepiej zachować się przy strzale z dystansu.
Pierwsza połowa zdecydowanie należała do gospodarzy piątkowego meczu. Ekipa Alberta Rude wyszła odmieniona na drugą część spotkania. Arka również pozostawała groźna i gdyby nie dobry powrót Angela Baeny, mogła prowadzić już 2:0. Wisła doprowadziła do wyrównania w 75. minucie – po szybkiej i składnej akcji do siatki trafił Szymon Sobczak, który zaliczył wejście smoka, meldując się zaledwie przed minutą na murawie. Strzał był jego pierwszym kontaktem z piłką. Po golu wiślak zaprezentował cieszynkę – usiadł na bandach reklamowych tyłem do kibiców Arki Gdynia.
Sposób celebracji bramki przez piłkarza Wisły Kraków najprawdopodobniej nie przypadł do gustu jednemu z trójmiejskich dziennikarzy, bowiem na pomeczowej konferencji prasowej postanowił zadać kuriozalne pytanie Albertowi Rude. – Jak pan ocenia zachowanie Sobczaka po zdobyciu bramki. Bardzo dużo mówimy o szacunku w piłce nie tylko wobec piłkarzy, ale także wobec kibiców – zapytał Andrzej Ciecierski z TVP Gdańsk.
Albert Rude poprosił, by dziennikarz doprecyzował, co zrobił po bramce Sobczak: – Zachowanie piłkarza, który odwraca się tyłem do kibiców i prowokuje. Nawet sędzia zwrócił mu uwagę. Moim zdaniem powinien dostać za to żółtą kartkę – stwierdził dziennikarz.
– Jedną z naszych podstawowych wartości jest szacunek. Jeśli było coś źle, porozmawiam z nim o tym – odparł szkoleniowiec Wisły Kraków.
Po publikacji nagrania z konferencji pojawiło się sporo komentarzy. Przemek Langier z „goal.pl” napisał ironicznie: – Niesamowite jak ludzie w imię jakichś klubowych sympatii i antypatii potrafią się odkleić. Nie oglądałem meczu, ale specjalnie odpaliłem skrót. Otóż po golu Sobczak stanął za bramką, na którą strzelił, przodem do boiska, i zastygł. Zero gestów. Dla mnie skandal”.