Patryk Kun gra z martwicą kości. „Lekarze twierdzą, że będzie coraz gorzej”

autorstwa redakcja, 2 lata temu

Patryk Kun, na co dzień występujący w barwach Rakowa Częstochowa, udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu, w którym zdradził swoje problemy zdrowotne. – Lekarze twierdzą, że będzie coraz gorzej. Dopóki mocno mnie nie boli, normalnie gram – powiedział świeżo upieczony kadrowicz.

27-letni lewy skrzydłowy niedawno cieszył się z pierwszego powołania na mecze reprezentacji Polski ze Szkocją i Szwecją. Znalazł uznanie w oczach Czesława Michniewicza dzięki dobrej postawie w walczącym o mistrzostwo Polski Rakowie Częstochowa. W tym sezonie w 26 występach w Ekstraklasie raz wpisał się na listę strzelców i czterokrotnie asystował.

Znak szczególny. Opaska na nadgarstku

Tym, co wyróżnia pomocnika na tle innych ekstraklasowiczów obok szybkości, jest opaska na prawym nadgarstku, do czego odniósł się w rozmowie z Przeglądem Sportowym: – To dawna historia, gdy grałem w Rozwoju Katowice, podczas jednego z meczów upadłem na prawą rękę, pobolewała, ale nieco to zbagatelizowałem. Poszedłem do fizjoterapeuty, powiedział, że będziemy ją tejpować, nie wysłano mnie nawet na prześwietlenie – wyznał Patryk Kun.

Patryk Kun: „Miałem przeszczep kości z biodra”

Pierwotnie wydawało się, że to nic poważnego. – Kiedy poszedłem do Arki, dałem znać, że od półtora roku boli mnie nadgarstek. Okazało się, że to przewlekłe złamanie, że powstał staw rzekomy, który można leczyć jedynie operacyjnie. Wracając z lekarzem klubowym uznaliśmy, że wykonamy zabieg po sezonie. Miałem przeszczep kości z biodra, włożone w rękę druty, ale po tym wszystkim było jeszcze gorzej. Sześć tygodni w gipsie, mięśnie zrobiły się słabe. I do dziś mam problem, nie mogę wykonywać niektórych ćwiczeń w siłowni. Do bólu przywykłem, wiem, jak funkcjonować na co dzień, by go nie czuć, pojawia się dopiero przy niekontrolowanych ruchach – wyznał piłkarz Rakowa.

Patryk Kun: „Lekarze twierdzą, że będzie coraz gorzej”

– Usłyszałem, że martwica kości przenosi się na kolejne. Lekarze twierdzą, że będzie coraz gorzej, ale od 2 do 3 lat jest podobnie, więc cieszę się, że stan jest stabilny. Dopóki mocno mnie nie boli, normalnie gram. Liczę, że medycyna pójdzie przez ten czas do przodu i pojawią się nowe metody, które sprawią, że kość łódeczkowata faktycznie się zrośnie. Bo kiedy przechodziłem operację, miałem tylko 50 procent szans, by się udała. A nawet mniej, bo takie rokowania są zaraz po złamaniu. Gdybym o tym wiedział, pewnie w ogóle bym się na nią nie zdecydował – dodał.