Krzysztof Piątek znajduje się w gigantycznym dołku strzeleckim. Polski snajper ostatni raz zdobył bramkę w listopadzie. Wczoraj wrócił na San Siro w barwach Salernitany, mimo remisu 1:1 z ćwierćfinalistą Ligi Mistrzów, A.C. Milan, nie będzie wspominał dobrze tego meczu. Wszystko przez to, co zrobił w akcji, która mogła dać jego ekipie zwycięstwo.
Wczoraj Krzysztof Piątek dostał szansę z ławki rezerwowych w meczu na San Siro. Napastnik pojawił się na murawie w 56. minucie, a w końcówce miał okazję do strzelenia gola. Oprócz sytuacji, w której dobrym refleksem popisał się Mike Maignan, miał wyśmienitą okazję, żeby przypomnieć się kibicom Milanu.
W doliczonym czasie gry reprezentant Polski mógł zostać bohaterem Salernitany. Ruszył z piłką ze swojego pola karnego, w kontrataku piłkarze z południa mieli przewagę liczebną, ale próbujący rozrzucić akcję do boku, Krzysztof Piątek podał na aut.
Krzysztof Piątek w tym sezonie Serie A zdobył trzy bramki. Za tydzień Salernitana zagra u siebie z Bolonią.