Krzysztof Mączyński, kapitan Śląska Wrocław, ma jeszcze rok kontraktu z klubem. Jeśli go wypełni, to spędzi ten czas w drużynie rezerw. Klub poinformował, że nie wiąże z nim przyszłości i zaproponował mu rozwiązanie umowy. Były kadrowicz wkrótce może zagrać w I lidze.
35-letni Krzysztof Mączyński jest 31-krotnym reprezentantem Polski. Ulubieniec Adama Nawałki najlepsze czasy ma już za sobą, ale ostatnie trzy sezony spędzone w Śląsku Wrocław cieszył się uznaniem, grał niemal od deski do deski, w tym czasie rozegrał 97 meczów, zdobył w nich 6 bramek i asystował 13-krtonie. Na pewno licznik spotkań nie wybije okrągłej setki.
Ostatni sezon był nieudany dla WKS-u. Udany początek Jacka Magiery w Lidze Konferencji stworzył wygórowane nadzieje wśród kibiców. Można powiedzieć, że Śląsk Wrocław z Piotrem Tworkiem, który otrzymał misję utrzymania drużyny w Ekstraklasie, uniknął spadku tylko dzięki słabej postawie trójki spadkowiczów – Wisły Kraków, Tremaliki Bruk-Bet Nieciecza i Górnika Łęczna.
Zarząd szybko wyciągnął wnioski po zakończonym sezonie. Zwolnił Tworka, w jego miejsce zatrudniono Ivana Djurdjevicia, który był o włos od awansu do Ekstraklasy. Wygląda na to, że Serb zaczyna porządki w szatni. Na pierwszy ogień poszedł Krzysztof Mączyński. Klub poinformował go, że nie będzie miał miejsca w składzie. Zaproponowano mu rozwiązanie umowy, ale pomocnik nie był zainteresowany, więc wylądował w II-ligowych rezerwach.
W kontekście przyszłości Mączyńskiego najczęściej pojawia się Wisła Kraków. To o tyle skomplikowana transakcja, że rozstawał się klubem z Reymonta w oparach skandalu. W lipcu 2017 roku trafił do znienawidzonej Legii Warszawa, mimo wcześniejszych deklaracji w programie „Liga+Extra”, że nigdy tego nie zrobi. Mączyński odrzucił wtedy ofertę nowego kontraktu od „Białej Gwiazdy”, dopiero po latach wyszło, że zrobił to przez zablokowanie mu transferu do Chievo Werona. Wisłą rządziła wtedy dwójka – Marzena Sarapata i Damian Dukat – która stanęła przed sądem za działalność przestępczą i powiązanie z gangiem „Miśka”.