Niesamowita bramka zza połowy boiska Macieja Gajosa na kolejkę przed końcem PKO Ekstraklasy zwieńczyła spadek Lechii Gdańsk, która pokonała Legię Warszawa 1:0. Było niezwykle gorąco na trybunach. Mimo spadku mecz oglądało ponad 15 tysięcy kibiców. Fani obu drużyn zaprezentowali oprawy.
Pogodzona z losem – spadkiem z ligi – Lechia Gdańsk podejmowała w 33. kolejce wicemistrza Polski, Legię Warszawa. Mecz toczył się w obecności 15-tysięcznej publiczności, wliczając w to liczną delegację z Warszawy w postaci tysiąca kibiców.
Legia Warszawa pojechała do Gdańska bez podstawowych piłkarzy, Artura Jędrzejczyka i Tomasa Pekharta. Mimo osłabień miała swoje okazje. Muci i Rosołek nie wykorzystali ich.
Ultrasi Lechii Gdańsk z przytupem pożegnali Ekstraklasę, odpalając w trakcie meczu fajerwerki, race i flary dymne, Szymon Marciniak musiał parokrotnie przerwać spotkanie. „Ekstraklasę puszczamy z dymem” – brzmiał transparent fanów „biało-zielonych”.
Delegacja z Warszawy nie pozostała dłużna i również „pożegnała” Lechię Gdańsk prowokacyjnym transparentem: „Ostatnia szansa, żeby zobaczyć k**wy z Gdańska”.
W końcówce pierwszej połowy zszedł z boiska Flavio Paixao, żegnający się z łzami w oczach z gdańską publicznością. Portugalczyk w wieku 38 lat skończył karierę. W trakcie gry w Ekstraklasie stał się najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii dzięki 108. ligowym golom.
Po przerwie wykazywali się bramkarze Lechii – Kuciak z kontuzją opuścił plac gry. Zastąpił go Buchalik, który też nie dał się pokonać Strzałkowi czy Kramerowi.
Gdy wydawało się, że mecz skończy się wynikiem 0:0, nieprawdopodobny strzał oddał Maciej Gajos. Pomocnik Lechii Gdańsk strzałem zza połowy boiska zaskoczył Kacpra Tobiasza.