Po wielkim skandalu w sobotnim meczu PKO Ekstraklasy w Gliwicach, gdzie sędzia Damian Sylwestrzak wyrzucił z boiska Josue za faul Katranisa. W poniedziałek doszło do równie kuriozalnej sytuacji w pierwszej połowie spotkania Stal Mielec – Zagłębie Lubin. Michał Nalepa opuścił przedwcześnie boisko za faul, którego nie było.
Po boiskowych popisach Damiana Sylwestrzaka w Gliwicach przyszedł czas na Marcina Kochanka. Arbiter wyrzucił Michała Nalepę wlepiając mu drugą żółtą kartkę za faul, którego nie było. Zdaniem sędziego stoper „Miedziowych” zahaczył wychodzącego na czystą pozycję Kokiego Hinokio.
Powtórki pokazują zupełnie inny obraz zdarzenia. Na nagraniu nie widać celowości ze strony Michała Nalepy. Stoper biegł swoim torem i nie dotknął umyślnie Japończyka. Zawodnik Stali Mielec padł dopiero po kolejnym kroku. Gdy wiedział, że nie dojdzie do piłki, chciał naciągnąć sędziego na rzut wolny.
Sędzia główny nie miał możliwości skonsultowania sytuacji z systemem VAR obsługiwanym przez, uwaga, przez duet Damian Sylwestrzak – Krzysztof Myrmus. Przepisy nie dają możliwości oceny żółtych kartek.
Tutaj powtórka, która dobitnie pokazuje, że coś złego dzieje się z sędziowaniem w PKO Ekstraklasie: