Tuż przed przynajmniej rocznym rozbratem Wisły z Ekstraklasą, jak na każdej porządnej stypie głos zabrał ojciec porażki – Jakub Błaszczykowski. Wygłosił półtoraminutowe przemówienie, w którym zwrócił się do kibiców Wisły Kraków. Swoje przemówienie skwitował: „zdaję sobie sprawę z tego, że zjebałem”.
[the_ad id=”3886″]
Wisła Kraków przypieczętowała swój los już przed tygodniem w Radomiu. Krakowianie spadli z ligi po 26 latach w najwyższej klasie rozgrywkowej. Od razu po meczu z Radomiakiem rozgoryczeni fani „Białej Gwiazdy” przyszli wyrazić swój żal obrzucając obelgami autokar piłkarzy. W tym samym czasie w sieci rozgorzała niemała burza. Jarosław Królewski aktywnie kajał się przed fanami na Twitterze. Tomasz Jażdżyński wyraził ubolewanie. Spośród trójki ratowników cicho siedział więc tylko Jakub Błaszczykowski. Do dzisiaj.
Tuż przed ostatnim meczem sezonu 2021/2022 PKO Ekstraklasy na stadionie przy Reymonta 22 z Wartą Poznań zabrał głos i w otwarty sposób zwrócił się do kibiców „Białej Gwiazdy”. – Jest mi, pewnie jak większości bardzo ciężko z tą sytuacją. Przede wszystkim dlatego czekał do tego momentu, bo uważam, że przez ostatnie trzy lata zbyt wiele razem przeszliśmy, żeby nie być tutaj i was po prostu przeprosić. Dlatego też jestem, dlatego też staję przed wami. Nie boję się odpowiedzialności. Przez to, co pokazaliście, nie zasłużyliście, co musimy razem przechodzić. Natomiast zdaję sobie sprawę, że konsekwencje przyjdzie mi za to wszystko ponieść. Pewnie tak będzie. Chciał w moim imieniu bardzo serdecznie przeprosić za to, co musicie przechodzić. Jest mi z tym cholernie ciężko. Ale zrobię wszystko – wiem, że to nie brzmi dobrze – żeby Wisła wróciła tam, gdzie jej miejsce. Zdaję sobie sprawę z tego, że zajebałem – powiedział Jakub Błaszczykowski.
Kibice ubrani na czarno w geście żałoby tuż przed meczem wywiesili transparent, w którym wskazali winnych spadku na zaplecze Ekstraklasy.
W trakcie spotkania fani zgromadzeni na sektorze C odpalili race dymne.
15 tysięcy fanów Wisły Kraków oglądało żenujące widowisko ze strony ich podopiecznych. Najładniejszą akcję meczu przeprowadzili goście z Poznania. Bramkę w 29. minucie zdobył Miłosz Szczepański. Piłkarz Warty otrzymał gromkie oklaski z sektorów okupowanych przez „Wiślaków”. Sarkazmu było więcej. Po każdym nieudolnym czy nieudanym zagraniu „Wiślaków” słychać było gromkie brawa. Przez całe spotkanie z trybun dobiegały bluzgi w kierunku znacznej części piłkarzy – „piłkarzyki, pajacyki”. Na prawdziwe uznanie zasłużyli tylko: Konrad Gruszkowski, Gio Citaiszwili, Mikołaj Biegański czy Zdenek Ondrášek. Warto podkreślić, że kibiców Warty Poznań zabrakło przez fanów Cracovii, którzy chcieli urządzić imprezę na sektorze gości.