Komisja Ligi ukarała finansowo mistrzów Polski za wulgarne przyśpiewki skierowane w rywali w walce o czempionat. Kary okazały się niskie i nie zostały wymierzone indywidualnie w żadnego z zawodników.
[the_ad id=”3886″]
Lech Poznań wrócił na tron mistrzowski po siedmiu latach przerwy. O 8. tytule Ekstraklasy dowiedział się tuż przed ostatnią kolejką, gdy Raków Częstochowa niespodziewanie poległ w Lubinie z Zagłębiem. Tego samego wieczora, 14 maja, kibice i klub zorganizowali z tej okazji spontaniczną fetę. Podczas celebracji nie zabrakło wulgarnych przyśpiewek skierowanych w kierunku ligowych rywali – dostało się zwłaszcza Rakowowi Częstochowa. W śpiewach uczestniczył m.in. Bartosz Salamon, a także właściciel Lecha, Piotr Rutkowski.
Zachowanie wywołało sporą burzę w polskich mediach. Do sprawy odniósł się nawet Marek Papszun, trener wicemistrzów Polski. – Rozmawialiśmy o tym, o całej niezbyt fajnej sytuacji. Zachowaniu nie tylko działaczy Lecha, ale też jego piłkarzy. Doszliśmy jednak do wniosku, że każdy świętuje czy oddaje szacunek przeciwnikowi w różny sposób – stwierdził szkoleniowiec w rozmowie z Interią.
Teraz do akcji wkroczyła Komisja Ligi, która za nieoficjalną fetę mistrzowską nałożyła na Lecha Poznań 25 tysięcy złotych kary. Obyło się bez wykluczeń. Komisja nie dopatrzyła się bezpośrednich dowodów na to, że piłkarze wyklinali rywali do mikrofonu. Oznacza to, że żaden zawodnik „Kolejorza” nie zostanie zdyskwalifikowany z meczów ligowych tak jak miało to miejsce w przypadku Semira Stilicia czy piłkarzy Śląska Wrocław.