Michał Nalepa, były zawodnik Jagiellonii Białystok, w mocnych słowach skomentował warsztat trenerski Piotra Nowaka, który po sezonie pożegnał się ze stanowiskiem szkoleniowca „Jagi”. Ujawnił też, że trener znany z występów w roli eksperta TVP i Kanału Sportowego ma problemy osobiste.
Michał Nalepa w minionym sezonie Ekstraklasy rozegrał 14 spotkań w barwach Jagiellonii Białystok. Po objęciu stanowiska trenera przez Piotra Nowaka dostał szansę sześciokrotnie, by pod koniec sezonu, gdy białostoczanie walczyli o mistrzostwo, zupełnie nie łapać się do szerokiej kadry zespołu.
Środkowy pomocnik latem opuścił Jagiellonię Białystok i podpisał kontrakt z tureckim Sakaryasporem. Pomocnik podzielił los Piotra Nowaka, który też pożegnał się z Białymstokiem po zakończeniu sezonu. Obaj nie będą wspominać okresu pracy na Podlasiu najlepiej. Zawodnik do tego stopnia, że w rozmowie z TVP Sport postanowił podzielić się niepochlebną opinią na temat współpracy ze szkoleniowcem przymierzanym niegdyś nawet do pracy w reprezentacji Polski.
Nalepa nie ma wątpliwości, że szkoleniowiec znany z pracy w USA nie ma odpowiedniego warsztatu do pracy w na stanowisku trenera. – To, co działo się za jego kadencji, nie miało nic wspólnego z profesjonalnym futbolem – stwierdził były pomocnik „Jagi”.
– Jego podejście do codziennych obowiązków pozostawiało wiele do życzenia. To polegało na braku szacunku do pracodawców, swoich współpracowników, piłkarzy, kibiców… Nie miał respektu także wobec rywali. Przed niektórymi spotkaniami mówił: „Co to w ogóle za klub? Wychodzimy i walimy ich 5-0”, podczas gdy mieliśmy problem ze stworzeniem kilku klarownych okazji. Rozmawiał tak naprawdę tylko z jednym asystentem, którego sam sprowadził. Często chodził wokół boiska i w ogóle nie przyglądał się zajęciom. Prawda jest taka, że Ekstraklasę dla Jagiellonii uratowali inni członkowie sztabu szkoleniowego – Rafał Grzyb, Maciej Patyk i Piotr Zinkiewicz. Gdyby nie ich praca i „pozaplanowa” pomoc piłkarzom, to według mnie niestety nie utrzymalibyśmy się. Pan Piotr niechętnie ich słuchał, nie chciał, by robili cokolwiek, a oni mimo to dawali z siebie maksimum, by jak najlepiej przygotować drużynę do meczu – powiedział Michał Nalepa.
Piłkarz Sakaryaspor wyjawił, że szkoleniowiec zmagał się z problemami osobistymi związanymi z hazardem. – Myślę, że wpływały na to kwestie pozaboiskowe. Nie jest tajemnicą, że miał problemy. Sam byłem tego świadkiem, kiedy poszedłem z moją partnerką na kolację. W tym samym miejscu znajdowało się kasyno, do którego trener wchodził. Minął mnie na kilka centymetrów i nawet nie zauważył. Krążyło wiele różnych pogłosek. Każdy może mieć swoje kłopoty, ale nie powinno to przenosić się na pracę. W tym przypadku było inaczej – ujawnił Nalepa.
Michał Nalepa twierdzi, że stracił miejsce w składzie w nieuzasadnionych okolicznościach. Był zdenerwowany swoją sytuacją w klubie do tego stopnia, że omówił wyjazdów z zespołem na mecze ligowe. – Pan Piotr odpowiadał mi wymijająco. Utrudniał mi życie, zabierał mnie na mecze, po czym nie wpuszczał na boisko. Nie było jednak tak, że odstawałem na treningach i byłem zupełnie bez formy. Powiedziałem mu, żeby nie zabierał mnie na mecze, jeśli nie zamierza wpuszczać na boisko – stwierdził.