Końcowy gwizdek sędziego Damiana Sylwestrzaka w meczu 30. kolejki Ekstraklasy pomiędzy Wisłą Kraków i Wisłą Płock przeniósł nas na plan filmowy Quentina Tarantino. Poleciał cep jak w MMA, Błaszczykowski ruszył z ironicznymi oklaskami wymierzonymi w arbitra. Działo się.
Wielkie emocje w meczu Wisły – płockiej i krakowskiej – trwały dłużej niż do końcowego gwizdka, nie tylko dlatego, że sędzia Damian Sylwestrzak zdecydował się sprawdzić ewidentną i jakże bezsensowną rękę Elvisa Manu. Podyktowany rzut karny zamienił pościg „Białej Gwiazdy” za wygraną w porażkę i wielką awanturę.
Najpierw nerwy poniosły Luisa Fernandeza, co widać na nagraniu, uderzył w twarz jednego z „Nafciarzy”. Tym bardziej interesujące, że kilka sekund wcześniej próbował studzić temperament kibiców rzucających wszystkim tym, co mają pod ręką w kierunku celebrujących zwycięstwo piłkarzy z Płocka. Sprawie z pewnością przyjrzy się Komisja Ligi. Kara może być surowa i bolesna zważywszy na możliwość wykluczenia Hiszpana na kilka najbliższych meczów Wisły Kraków grającej przecież o utrzymanie, przed nimi cztery mecze o życie – w tym najbliższe derbowe spotkanie z Cracovią.
Zagotował się nie tylko Fernandez. Nerwy puściły współwłaścicielowi Wisły Kraków, Kubie Błaszczykowskiemu. Na nagraniu występuje jako postać w kapturze. Ruszył do sędziego Damiana Sylwestrzaka z ironicznymi oklaskami. Najprawdopodobniej miał pretensje o niepodyktowany rzut karny w drugą stronę, kiedy sędzia nie gwizdnął faulu na Citaiszwilim.
Kuriozalności i ostrości całemu zajściu dodaje wmieszanie się w akcję służb mundurowych. Nikt o zdrowych zmysłach nie przewidziałby scenariusza, który wydarzył się na oczach niemal 12 tysięcy widzów, nawet biorąc pod kibicowską zgodę pomiędzy Wisłą Płock i Hutnikiem Kraków.
Po poniedziałkowej porażce Wisła Kraków pozostaje na 16. miejscu w tabeli z 29 punktami i dwupunktową stratą do bezpiecznego miejsca. Wisła Płock z 45 punktami awansowała na szóste miejsce.