Po spadku z Ekstraklasy kibice Wisły Kraków oczekiwali planu odbudowy. Dostali festiwal absurdów zaprezentowany przez podający się do dymisji zarząd i współwłaścicieli, którzy nie przyjęli ich rezygnacji.
Zwołaną w poniedziałek 13 czerwca konferencję rozpoczęło przemówienie prezesa, Dawida Błaszczykowskiego. Oprócz przeprosin skierowanych do kibiców usłyszeliśmy podsumowanie zeszłego sezonu zakończonego spadkiem z Ekstraklasy. Niepowodzenie zrzucił niebezpośrednio na barki Tomasza Pasiecznego i Adriana Guli. Wyraził żal, że nie zwolnili słowackiego szkoleniowca wcześniej. Mimo fatalnej postawy drużyny po objęciu stanowiska przez Jerzego Brzęczka stanął w obronie swojego wujka. – Mimo zdobytych zaledwie 10. punktów, widać było, że drużyna się rozwija pod jego wodzą – stwierdził Dawid Błaszczykowski.
Jak zdradził Maciej Bałaziński, wiceprezes klubu, włodarze „Białej Gwiazdy” rozstając się z Tomaszem Pasiecznym, zawarli klauzulę poufności o okolicznościach pożegnania z byłym dyrektorem sportowym. Przez całą konferencję z ust sterników przewijały się argumenty uderzające w Pasiecznego, ale z wiadomych przyczyn niebezpośrednio. Wśród największych błędów pojawiło się: złe zbilansowanie kadry na linii obcokrajowcy – Polacy, niewypały transferowe, brak liderów w szatni i kontuzje kluczowych zawodników takich jak Jakub Błaszczykowski i Alan Uryga.
Po długiej analizie błędów popełnionych w ubiegłym sezonie Dawid Błaszczykowski razem z Maciejem Bałazińskim podał się do dymisji i odczytał oświadczenie zwierające emocjonalne przeprosiny skierowane do kibiców Wisły. Tomasz Jażdżyński zabrał głos po prezesie i poinformował, że żadnych zmian w zarządzie nie będzie. – Zmiany na stanowisku mogłyby być fatalne w skutkach. Dawid Błaszczykowski zostanie przynajmniej do końca okienka transferowego. Poprosiliśmy, żeby zarząd nie wdrażał swojej decyzji. Po gorącym okresie porozmawiamy w szerokim gronie o strukturach zarządzania Wisły Kraków – stwierdził współwłaściciel Wisły Kraków.
Kolejnym absurdem zaprezentowanym przez współwłaścicieli Wisły Kraków było poinformowanie opinii publicznej o okrojeniu zarobków Jerzego Brzęczka i to w momencie, kiedy przekazali, że będzie miał więcej obowiązków. – Jerzy Brzęczek będzie pełnił funkcję menadżera. Będzie wdrożony w proces skautingu. Będzie prowadził rozmowy z zawodnikami i będzie włączony w proces negocjacji. Jerzy Brzęczek będzie decydował, jaki zawodnik trafi do klubu – stwierdził Dawid Błaszczykowski. Słowa prezesa naprostował Jarosław Królewski. – Jerzy Brzęczek nie będzie skautem.
Później z ust Macieja Bałazińskiego dowiedzieliśmy się, że były selekcjoner kadry przez spadek straci 3/4 pensji, jaką pobierał w Ekstraklasie.
Jakub Błaszczykowski odniósł się do swojego wystąpienia przed ostatnim meczem ligowym sezonu, gdy stwierdził, że „zaj*bał”, został poproszony przez dziennikarzy o wyjaśnienie swoich słów. – Nie pomogłem na boisku. Przez osiem miesięcy byłem poza drużyną. Byłbym w stanie pomóc na boisku. Jestem odpowiedzialny za to, co się wydarzyło, że jesteśmy w drugiej lidze. Była presja, że się schowałem. Nigdy się nie schowałem i nigdy się nie chowam i nie uciekam od odpowiedzialności, dlatego chciałem wyjść i to zrobić do wszystkich kibiców. Nie wszyscy posiadają Instagramy, Facebooki i Twittery, zresztą ja sam nie posiadam. Chciałem to zrobić bezpośrednio do ludzi.
Błaszczykowski zdradził też, że planuje wrócić na boisko. – Ciężko powiedzieć, kiedy wrócę. To jest poważna kontuzja. Problem polega na tym, że to kontuzja jeszcze z Dortmundu. Trzeba było zaingerować, wyciągnąć stare mechanizmy i założyć nowe. Jestem trzy miesiące po rehabilitacji i wygląda to dobrze – zdradził zawodnik i współwłaściciel.
Klub walczy, aby z Krakowem nie rozstali się Luis Fernandez i Joseph Cooley. Pozostali piłkarze tacy jak Stefan Savić czy Dor Hugi, dopóki nikt nie wyrazi zainteresowania, zostaną w klubie. Maciej Bałaziński zdradził, że wielu zawodników zgodziło się na obniżki pensji, ale z zastrzeżeniem wypłacenia bonusów po ewentualnym awansie do Ekstraklasy w przyszłym sezonie.
Działacze odnieśli się też do plotek o znalezieniu nowego inwestora, który chętnie przejąłby klub. – Obecny skład właścicieli pozostanie niezmieniony – stwierdził Jarosław Królewski. Tomasz Jażdżyński po chwili dodał, że nie wyklucza sprzedaży Wisły Kraków. – Będziemy rozmawiać o poważnych propozycjach dot. przejęcia klubu. Przez trzy lata żadnej takiej nie otrzymaliśmy.
W ostatniej części niemal dwugodzinnej konferencji prasowej przedstawiciele klubu zaczęli wyliczać, jak wiele zrobili, robią i mają w planach robić dla klubu. Tomasz Jażdżyński zdradził, że trójka sterników rok rocznie zasypuje dziurę budżetową, dokładając łącznie trzy miliony złotych do budżetu, dzięki temu udaje niwelować dług o siedem milionów złotych rocznie.
Żaden kibic o zdrowych zmysłach nie bagatelizuje wielkiego wkładu trójki Błaszczykowski-Jażdżyński-Królewski w ratowanie „Białej Gwiazdy” przed upadkiem. Każdy powinien jednak wymagać transparentności, a nie półsłówek ubranych w wyszukane slogany. Wszystko po to, żeby rozbrat Wisły z Ekstraklasą nie trwał wieczność. Do tego są potrzebne konkretne działania i pomysły. Po dzisiejszej konferencji kibice muszą zadowolić się festiwalem absurdów.