Robert Dymkowski, legenda Pogoni Szczecin, cierpi na stwardnienie zanikowe boczne. 53-latek otrzymał wsparcie od kibiców Pogoni Szczecin i Widzewa Łódź w meczu 2. kolejki PKO Ekstraklasy. Nagle w 10. minucie spotkania Tomasz Musiał przerwał grę. Wszyscy piłkarze, kibice, sztaby ekip – zgodnie wstali, oklaskując nieuleczalnie chorego byłego piłkarza.
Robert Dymkowski zdobył dla Pogoni Szczecin ponad sto bramek. Grał też w Widzewie Łódź, Arce Gdynia czy w greckim PAOK-u Saloniki. Do niedawna prowadził kobiecą drużynę Pogoni Szczecin. Zastopowała go choroba, na którą nie ma lekarstwa. Na świecie są terapie powodujące spowolnienie stwardnienia zanikowego bocznego, ale są drogie i trudno dostępne.
Kibice nie tylko ze Szczecina, ale z całej Polski ruszyli z pomocą byłemu piłkarzowi. Na chwilę obecną zrzutkę internetową, która ma sfinansować zabiegi i sprzęt medyczny wsparło ponad tysiąc osób.
Lepszej okazji, by okazać Robertowi Dymkowskiemu symboliczne wsparcie niż mecz Pogoń – Widzew być nie mogło. Były piłkarz obu ekip został uhonorowany w wyjątkowy sposób. Do kibiców natychmiast dołączył się sędzia Tomasz Musiał, piłkarze i sztaby. W 10. minucie wszyscy wstali z miejsc i oklaskiwali swoją legendę. Pojawiło się też głośne skandowanie nazwiska ciężko chorego.
Realizator wyłapał reakcję Roberta Dymkowskiego. Obok niego pojawiła się kobieta z transparentem dziękującym za wsparcie. – Dziękuję bardzo za wsparcie. Jesteście wielcy – można przeczytać.