– On lata po świecie i szuka ludzi, którzy odkupią Legię albo mu dołożą do jej prowadzenia – powiedział Bogusław Leśnodorski w programie „Dwa Fotele”. Odniósł się też do możliwości odsprzedania klubu nowemu właścicielowi oraz ujawnił, czy jeszcze pomoże Legii Warszawa.
[the_ad id=”3886″]
Bogusław Leśnodorski stał się szeroko znany w polskim świecie futbolu dzięki byciu współwłaścicielem Legii Warszawa. Za jego rządów Legia ostatni raz zagrała w Lidze Mistrzów. To on odsprzedał swoje akcje w klubie Dariuszowi Mioduskiemu. Obecnie jest członkiem rady nadzorczej Motoru Lublin.
Legia Warszawa zakończyła minione rozgrywki Ekstraklasy na 10. miejscu, co było sporym rozczarowaniem dla całej społeczności „Legionistów”, zwłaszcza że rok temu w tym czasie świętowali mistrzostwo Polski. Coraz częściej pojawiają się informacje o tym, że Legia boryka się z problemami finansowymi.
Kibice warszawskiego klubu nie mają wątpliwości, kto jest winny tej sytuacji. Oprawy, protesty, przyśpiewki – wszystko to w minionym sezonie zawierało element sprzeciwu wobec Dariuszowi Mioduskiemu, właścicielowi Legii. Apogeum nadeszło podczas ostatniego meczu sezonu przeciwko Carcovii Kraków. Fani Legii opuścili wówczas stadion na 17 minut. To liczba symboliczna, oznaczająca ilość porażek w ubiegłym sezonie Ekstraklasy.
Spora część społeczności związanej z Legią otwarcie żąda odejścia z klubu Mioduskiego i odsprzedania klubu komu innemu. W tej sprawie w programie „Dwa Fotele” zabrał głos Bogusław Leśniodorski. – To jest przekleństwo Darka. Jak to działa? On lata po świecie i szuka ludzi, którzy odkupią Legię albo mu dołożą do jej prowadzenia. W dziewięciu na dziesięć przypadków kończy się to tak, że ci ludzie przyjeżdżają na Łazienkowską i chcą się dowiedzieć czegoś więcej o klubie i ktoś ich tam umawia ze mną – stwierdził Leśnodorski.
Były współwłaściciel Legii znany z krytycznych słów zaadresowanych w kierunku Dariusza Mioduskiego odniósł się do tego, czy pomógłby potencjalnym inwestorom w przejęciu klubu. – Ich celem nie jest namówienie mnie do odkupienia klubu. Oni zazwyczaj po prostu chcą pełen obraz sytuacji drużyny, także od strony prawnej. Przeważnie po tej rozmowie się pytają, czy jakby się zdecydowali, to bym nie pomógł. Nigdy nie mówię, żebym tak zrobił. Odpowiadam, że pogadamy jak się zdecydują – powiedział Leśniodorski.
Dodał także, gdzie leży problem w negocjacjach pomiędzy nowymi inwestorami a obecnym właścicielem. – Co do sprzedaży to wydaje mi się, że oczekiwania Mioduskiego są kosmiczne i oderwane od rzeczywistości. On chyba zawsze sprzedawał wizję następnego roku, gdy okazywało się, że kolejny rok był jeszcze gorszy, a on nadal próbował sprzedawać wizję. Przez to runęła wiarygodność jego, jak i całego klubu. Perspektyw się nie da sprzedać, każdy patrzy na stan obecny – skwitował były włodarz Legii Warszawa.