Takie akcje rzadko mają miejsce na zapleczu PKO Ekstraklasy. Druga bramka w wykonaniu Maksymiliana Banaszewskiego z Ruchem Chorzów robi furorę. Piłkarz minął pięciu rywali i zdobył bramkę przypieczętowująca sensacyjną wygraną Zagłębia Sosnowiec 2:0.
Ruch Chorzów zajmował trzecie miejsce przed 27. kolejką Fortuna 1. Ligi. Piłkarze Jarosława Skrobacza przegrali z Zagłębiem Sosnowiec 2:0 i przez zwycięstwo Wisły Kraków oddalili się od miejsca gwarantującego bezpośredni awans do PKO Ekstraklasy. Chorzowianie notują ostatnio gorszy okres w lidze. Nie potrafią wygrać od trzech kolejek. Dwukrotnie remisowali, wczoraj przegrali w Sosnowcu.
W Zagłębiu Sosnowiec po porażce ze Stalą Rzeszów 0:6 doszło do trzęsienia ziemi. Posadę trenera stracił Dariusz Dudek, zastąpił go Marcin Malinowski. Piłkarze zareagowali w najlepszy możliwy sposób.
W 78. minucie wyszli na prowadzenie dzięki trafieniu Wojciecha Szumilasa. Wynik spotkania ustalił w 87. minucie Maksymilian Banaszewski. 28-latek rozpoczął rajd od linii bocznej boiska, minął pięciu piłkarzy Ruchu Chorzów, ostatniego powalił i zapakował piłkę do bramki. To było jego czwarte trafienie w tym sezonie ligowym.
Dzięki zwycięstwu Zagłębie Sosnowiec oddaliło się od strefy spadkowej na 6 punktów. Ruch Chorzów traci do drugiej Wisły Kraków jedno oczko i w najbliższej kolejce zagra bezpośredni mecz z „Białą Gwiazdą”