Walerian Gwilia do niedawna był zawodnikiem Rakowa Częstochowa. Klub rozstał się z nim w styczniu. Gruzin szybko zapomniał o pobycie w Częstochowie, sobotnią porażkę z Legią świętował razem… z piłkarzami gospodarzy.
W sobotę 1 kwietnia w hicie kolejki PKO Ekstraklasy – lider Raków Częstochowa, zmierzył się z drugą tabeli Legią Warszawa. Gospodarze okazali się lepsi 3:1 i zmniejszyli stratę do Rakowa. Teraz to już tylko 6 punktów. Do końca sezonu zostało osiem kolejek.
Waleria Gwilia jest dobrze znany w Warszawie. Latem 2019 roku przyszedł do Legii z Górnika Zabrze, grał w niej przez dwa lata, zdobywając dwa mistrzostwa kraju. W 2021 dołączył do Rakowa Częstochowa, ale jego przygoda skończyła się na początku tego roku. W związku z tym, jeśli częstochowianie zdobędą tytuł mistrzowski, Gruzin dostąpi zaszczytu otrzymania medalu dla najlepszego zespołu w lidze, bowiem zagrał w jednym meczu PKO Ekstraklasy.
W marcu Gwilia dołączył do treningów z drużyną Legii Warszawa. Kosta Runjaić dał na to „zielone światło”. Wszystko po to, żeby pomocnik doszedł do pełni sił po urazach, z którymi zmagał się w ostatnim sezonie.
Gdyby doszedł do siebie przed końcem sezonu, a Legia zdecydowałaby się zaproponować mu umowę, mógłby świętować mistrzostwo, ale… przy Łazienkowskiej. Co jak widać po sobotnim starciu, już teraz przyniosłoby mu większą satysfakcję niż ewentualny triumf w lidze Rakowa. Gruzin został przyłapany na świętowaniu w szatni Legii po sobotniej wygranej.