Kontrola Urzędu Zamówień Publicznych ustaliła, że przetarg na budowę stadionu Sandecji w Nowym Sączu został zawarty niezgodnie z ustawą „prawa zamówień publicznych”. Mimo to rośnie w oczach, a postęp prac jest widoczny gołym okiem.
Prezydent Nowego Sącza Ludomir Handzel w czerwcu 2021 roku podpisał umowę ws. budowy stadionu Sandecji Nowy Sącz. Wykonawcę wyłonił przetarg. Zdecydowano się na nowosądecką Grupę Blackbird. Zgodnie z pierwotnymi planami, stadion miał pomieścić 4500 kibiców i kosztować 50,6 mln zł.
W marcu 2022 roku zawarto dodatkowy aneks do ww. umowy zmieniający wcześniejsze ustalenia. Dookreślono, że projekt obiektu przy ulicy Kilińskiego 47 zmieni wygląd i pomieści 8111 widzów. Koszt inwestycji wzrósł do 75 mln zł. A budowa ma dobiec końca 30 czerwca 2023 roku.
Właśnie ten aneks budzi zastrzeżenia Urzędu Zamówień Publicznych. Dokument z kontroli zawiera 34 strony i stwierdza rażące naruszenia podmiotu miejskiego zlecającego budowę. W tym przypadku to spółka Nowosądecka Infrastruktura Komunalna. Pismo stwierdza, że zamiast aneksu do pierwszej umowy ws. budowy obiektu, powinien odbyć się osobny przetarg.
Efektem wejścia w życie nowego aneksu było wyburzenie konstrukcji, która już powstała i była zgodna ze starym projektem. Warto podkreślić, że były przeprowadzane nocą, czyli tak, żeby mieszkańcy miasta widzieli jak najmniej.
Zdania w sprawie tego terminu oddania nowego stadionu są podzielone. Urząd miasta twierdzi, że końcówka czerwca tego roku jest realna. Dziennikarze patrzący na ręce władzy uważają, że nie ma na to szans.
Mimo to stadion rośnie i gołym okiem można zauważyć postęp na budowie. Szkoda tylko, że tułająca się po okolicznych stadionach (w Niecieczy i w Niepołomicach) spełniających wymogi Fortuna 1. Ligi Sandecja, jest bliska spadku do 2. Ligi. Od dłuższego czasu ugrzęzła w strefie spadkowej, a do bezpiecznej części tabeli traci 3 punkty.