Jak donosi niemiecki „Bild” Sonny Kittel jest niezadowolony z pobytu w Częstochowie. Niemiec, mimo wysokiej gaży, wciąż nie wywalczył miejsca w podstawowej „11” mistrzów Polski. Jego kontrakt obowiązuje aż do czerwca 2026 roku.
Jego transferu nikt się nie spodziewał. Sonny Kittel zawitał do Częstochowy latem w ramach wolnego transferu, kiedy to wypełnił umowę z HSV. Raków pilnie poszukiwał wzmocnienia na pozycji Iviego Lópeza.
Nadzieje wokół jego przenosin były ogromne. Wydawało się po debiutanckim meczu, kiedy to strzelił fenomenalną bramkę Karabachowi – gol na wagę awansu do III rundy Ligi Mistrzów – że kwestia aklimatyzacji to tylko formalność.
Jednak według informacji, które podaje „Bild” – Sonny Kittel jest sfrustrowany swoją pozycją w zespole. Rzeczywiście Niemiec rozegrał 10 spotkań, ale uzbierał w nich zaledwie 323 minuty i zdobył w nich dwie bramki.
Niemiecka bulwarówka podaje, że mało szans na grę od Dawida Szwargi to niejedyny powód niezadowolenia. Okazuje się, że w HSV miał dopasowany reżim treningowy, który odpowiadał historii jego kontuzji. Ma mu tego brakować w Polsce.
Dodatkowo Kittel rozstał się z agencją menadżerską „Soccertalk”, z którą był związany od wielu lat. Być może to efekt niezadowolenia z polecenia Częstochowy. Jego kontrakt obowiązuje do 30 czerwca 2026 roku. Jak na standardy polskie, inkasuje co miesiąc gigantyczną kwotę, jaką ma być – 40 tysięcy euro.
W pierwszym meczu Rakowa w fazie grupowej Ligi Europy Kittel wszedł na boisko na ostatnie 30 minut, zmieniając Yeboaha. Częstochowianie przegrali 0:2.