„Najniebezpieczniejsi kibice w Europie”. Duże obawy przed przyjazdem kibiców z Polski

autorstwa redakcja, 2 lata temu

Mecz rewanżowy ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy Fiorentina – Lech odbędzie się dopiero 20 kwietnia. Mimo to władze miasta już teraz ostrzegają przed przyjazdem kibiców z Polski. Fani „Kolejorza” są nazywani przez tamtejszych dziennikarzy jako „najniebezpieczniejsi kibice w Europie”.

Lech Poznań godnie reprezentuje barwy polskiej piłki klubowej w europejskich pucharach. Mistrzowie Polski znaleźli się wśród ośmiu najlepszych ekip rozgrywek Ligi Konferencji Europy. Aby znaleźć się w półfinale tych rozgrywek w dwumecz, muszą przeciwstawić się będącej ostatnio w dobrej formie Fiorentinie. Drużyna ze stolicy Toskanii może pochwalić się pięcioma ligowymi zwycięstwami z rzędu – w tym w ostatniej kolejce z ćwierćfinalistą Ligi Mistrzów, Interem. Gdyby włączyć do tego spotkania w Lidze Konferencji Europy – toskańczycy są niepokonani od dziesięciu meczów.

Pierwszy mecz odbędzie się w Poznaniu 13 kwietnia przy pełnych trybunach stadionu przy ul. Bułgarskiej. Rewanż, tydzień później we Florencji. To spotkanie mrozi krew w żyłach włodarzom miasta, bowiem obawiają się przyjazdu polskich kibiców.

Dziennikarz „Il Reporter” twierdzi, że fani „Kolejorza” są najbardziej niebezpieczną grupą kibicowską w Europie.

Burmistrz miasta Dario Nardella w sprawie „obstawienia meczu” ma zwrócić się do ministra spraw wewnętrznych. Jego wypowiedź rozniosła się szerokim echem we włoskich mediach, a kibice Lecha jeszcze przed przyjazdem do Florencji zyskali złą sławę.

– Jestem pewien, że minister Matteo Piantedosi poświęci nam najwyższą uwagę. Będę go prosił o maksymalne zaangażowanie, ponieważ Florencja jest obiektem światowego dziedzictwa i nie możemy sobie pozwolić, żeby choć jeden kibic mógł wyrządzić szkodę naszemu artystycznemu pięknu – stwierdził burmistrz miasta.

– Jeszcze nie zdecydowaliśmy, jakie dokładnie środki podejmiemy. Będziemy monitorować liczbę przybywających osób. Najważniejsze nasze zadanie to nie dopuścić do wtargnięcia niebezpiecznych kibiców do zabytkowego centrum miasta. Na stadionie sytuacja będzie łatwiejsza do opanowania – podsumował Dario Nardella.