Radovan Pankov i Josue po czwartkowym meczu AZ Alkmaar – Legia Warszawa (0:1) zostali aresztowani przez holenderską policję i odwiezieni na komisariat – donoszą serwisy związane ze stołecznym klubem.
Legia Warszawa przegrała z AZ Alkmaar 0:1 w meczu 2. kolejki Ligi Konferencji Europy. Do skandalu doszło po pomeczowej konferencji prasowej z trenerami. Piłkarze i sztab Legii udali się do autokaru, w pewnym momencie ktoś podjął decyzję o zamknięciu obiektu – twierdzi serwis „legia.net”.
Serwis legioniści.com informuje natomiast, że piłkarze i sztab, którzy wraz z władzami klubu chcieli opuścić obiekt, byli blokowani przez ochronę oraz policję. Miało zostać im uniemożliwione dotarcie do autokaru i wyjazd z obiektu. Wtedy doszło do przepychanek. Holenderskie służby porządkowe uciekły się do agresji wobec piłkarzy, członków sztabu, a nawet prezesa i właściciela Legii Dariusza Mioduskiego.
Efektem są dwa aresztowania zawodników Legii – kapitana Josue i obrońcy Radovan Pankov. Mieli zostać wyciągnięci z autokaru, zatrzymani przez policję i odwiezieni radiowozem na komisariat. Policja postawiła ultimatum: albo wybrana dwójka zawodników opuści autokar albo wszystkich. Za zawodnikami taksówką na komisariat pojechał trener Legii Kosta Runjaić, kierownik drużyny Konrad Paśniewski i prawnik klubu – twierdzą „legioniści.com”.
O sytuacji informują też Robert Błoński z „Przeglądu Sportowego”, który był na miejscu. „W pewnym momencie, dosłownie z sekundy na sekundę, ochrona na stadionie w Alkmaar podjęła decyzję, by zamknąć obiekt i nikogo nie wypuszczać. W tym momencie część zespołu była w autokarze, inni dołączali. Nie wszyscy zdążyli. I od tego się zaczęło. Powód zamknięcia? Z sektora gości, który był po drugiej stronie, zaczęto wypuszczać kibiców Legii, którym przed meczem próbowano ukraść flagi. Uznano, że ich wyjście zagraża innym, więc podjęto idiotyczną decyzję o zamknięciu obiektu. To było zarzewie awantury, która eskalowała. I przybrała niespotykane rozmiary. Josue i Pankow wyprowadzeni z autokaru, chamskie i naprawdę brutalne zachowanie holenderskiej policji oraz ochrony. Awantura, jakiej nie widziałem, piłkarze na komisariacie. Tym razem nie ma żadnych wątpliwości, że odpowiedzialność za wszystko spada na gospodarzy, organizatorów, tutejszą policję i ochronę, której zachowanie przekroczyło wszelkie granice. Także wobec prezesa Mioduskiego, piłkarzy i trenerów, którzy ucierpieli”.
Piotr Kamieniecki z TVP Sport, jako świadek zajścia, dodał, że sytuacja Josue i Pankova jest skomplikowana. Policja nie chce rozmawiać z konsulem z Polski. Są trudności ze skontaktowaniem się z przedstawicielami z Portugalii i Serbii.
Wedle relacji Roberta Błońskiego z „Przeglądu Sportowego”. Josue i Pankov spędzili noc na komisariacie. Przedstawiciele Legii mieli przekazać, że „musiałby się zdarzyć cud, żeby wracali z nami”.