Kubeł zimnej wody na rozgrzane poznańskie głowy. Marchwiński broni sędziego

autorstwa redakcja, 1 rok temu

Po kontrowersjach w meczu Lecha z Pogonią w 26. kolejce PKO Ekstraklasy związanych z decyzjami Pawła Raczkowskiego wypowiedzi Johna van den Broma i Bartosza Salamona dolewały oliwy do ognia. Zdecydowanie spokojniej do sytuacji podszedł Filip Marchwiński.

Lech zremisował 2:2 z Pogonią w bezpośrednim starciu o podium PKO Ekstraklasy. Na boisku nie brakowało kontrowersji. Sędziujący ten mecz Paweł Raczkowski miał dużo pracy, przy dyktowaniu karnych dwukrotnie korzystał z VAR-u. Największe wzburzenie w ekipie „Kolejorza” wzbudziła sytuacja z 45. minuty, kiedy dobrze zapowiadająca się kontra Lecha została przerwana przez Triantafyllopoulosa, który miał już na koncie żółtą kartkę. Sędzia przyznał przywilej korzyści, przez co nie mógł wrócić do tej sytuacji i ukarać Greka drugą żółtą.

Już w przerwie meczu w ostrych słowach wydarzenie z końcówki pierwszej połowy skomentował Bartosz Salamon. – To jest wielki skandal i nic na to nie poradzimy – stwierdził.

Natomiast na konferencji pomeczowej trener Lecha John van den Brom nazwał Pawła Raczkowskiego „najsłabszym arbitrem w Polsce”. – Topowe mecze wymagają topowych arbitrów, a ten był właśnie topowy. Szósty raz nam prowadził mecz i szósty raz go nie wygraliśmy – pieklił się po meczu.

W innym tonie, na chłodno, podszedł do sprawy Filip Marchwiński. Skrzydłowy pojawił się na boisku dopiero w drugiej połowie i zaliczył asystę przy golu na 2:2 Ishaka. – Było kilka kontrowersji. Nie chcę naskakiwać na sędziów, nie moja to rola. Trzeba to wszystko obejrzeć na chłodno, to podstawa, bo teraz jesteśmy jeszcze rozemocjonowani. Sędziom też się błędy zdarzają, jak i nam, piłkarzom. To część tego sportu – stwierdził lechita.

– Powiedzieliśmy sobie w przerwie, by nie zawracać sobie tym głowy i skupić się na graniu. Taka sytuacja zostaje w głowie. Nie było łatwo z tym grać, ale daliśmy radę. Szkoda, że nie strzeliliśmy na 3-2, bo w drugiej połowie kontrolowaliśmy mecz. Pogoń nie stwarzała już raczej sytuacji, my mieliśmy ich więcej, więc czujemy się lekko zawiedzeni – skwitował Filip Marchwiński.

Mecz zachował status quo pomiędzy oboma ekipami walczącymi o miejsce premiowane startem w eliminacjach do europejskich pucharów. Po dzisiejszym remisie bliżej celu jest Lech, mający 3 punkty przewagi nad Pogonią.