Legia o krok od sensacyjnego euro*pierdolu! Obudziła się przy 2:0 dla Ordabasów [WIDEO]

autorstwa redakcja, 10 miesięcy temu

Legia Warszawa zremisowała z Ordabasami Szymkent 2:2 na wyjeździe w pierwszym meczu eliminacji Ligi Konferencji Europy. Okazuje się, że sporą zasługę w korzystnym wyniku dla wicemistrzów Polski miał sędzia liniowy, który nie zauważył spalonego przy bramce wyrównującej.

W czwartek 27 lipca o godzinie 17:00 czasu polskiego Legia Warszawa wyjazdowym meczem z Ordabasami Szymkent w II rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy rozpocznie rywalizację w sezonie 2023/24 europejskich pucharów.

Ordabasy Szymkent to zespół, który grę w europejskich pucharach zapewnił sobie przez zwycięstwo w Pucharze Kazachstanu. Legia oprócz Pucharu Polski zajęła drugie miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy w sezonie 2022/2023.

Początek spotkania pokazał, jak będzie wyglądała reszta spotkania. Legia Warszawa miała piłkę przy nodze, a piłkarze Ordabasów szczelnie pressowali i wyczekiwali swojej okazji. Ta przydarzyła się w 13. minucie meczu, gdy Usevald Sadovski dość nieoczekiwanie dostał celne podanie w pole karne i bez zastanowienia przelobował Kacpra Tobiasza, który bezradnie próbował rzucić się w kierunku piłki spadającej mu za kołnierz.

Piłkarze Legii Warszawa do przerwy wyglądali bezradnie na tle szczelnie ustawionych Kazachów. Mimo kilku akcji podbramkowych nie byli w stanie zamienić ich na bramki.

Legia Warszawa fatalnie rozpoczęła drugą połowę. Ordabasy podwyższyły prowadzenie dzięki bramce z rzutu rożnego Pape Mamadou Mbodjego.

Wejście Makany Baku i Juergena Elitima w 62. minucie meczu zmieniły obraz gry. Legioniści wyraźnie ruszyli do walki. W 63. minucie zdobyli kontaktową bramkę. Marc Gual wyłożył piłkę Tomasowi Pekhartowi, Czechowi nie pozostało nic tylko skierować piłkę do bramki Ordabasów.

W 69. minucie meczu powinien być remis, ale Paweł Wszołek spudłował po szybkiej akcji prawym skrzydłem. Skrzydłowy pomylił się nieznacznie.

Blaz Kramer pojawił się na boisku w 82. minucie zmieniając Tomasa Pekharta i cztery minuty po wejściu na murawę wpisał się na listę strzelców. Dzięki znakomitemu podaniu Pawła Wszołka pozostało mu tylko skierować piłkę do pustej bramki. Słoweniec najprawdopodobniej był na spalonym. Ze względu na brak VAR-u na tym etapie rozgrywek i złe ustawienie arbitra liniowego bramka została uznana.

Legia Warszawa ma okazję, by przypieczętować awans za tydzień, kiedy to Ordabasy Szymkent przyjadą do stolicy. Jeśli legioniści nie będą w stanie wygrać przy Łazienkowskiej, pożegnają się z europejskimi pucharami już po pierwszym dwumeczu.