Marciniak przyznał się u Wojewódzkiego do największego błędu. Szczęsny: „Ale się je*łeś”

autorstwa redakcja, 2 lata temu

Szymon Marciniak zasiadł na kanapie u Kuby Wojewódzkiego w cotygodniowym show TVN-u. Polski arbiter międzynarodowy przyznał się do największego błędu, jakiego dopuścił się w karierze. Zdradził też, jaką ksywę dał mu Cristiano Ronaldo.

[the_ad id=”3886″]

To był udany sezon Szymona Marciniaka. W dobiegających końca rozgrywkach Ligi Mistrzów poprowadził osiem meczów, w tym półfinał między Liverpoolem a Villarreal, ćwierćfinał Real Madryt – Chelsea Londyn. Mimo że po tych spotkaniach zebrał lawinę pochwał, UEFA wyznaczyła jako sędziego głównego finału Ligi Mistrzów Francuza, Clémenta Turpina.

Szymon Marciniak gościł we wtorkowym show Kuby Wojewódzkiego na antenie TVN-u. Arbiter z Płocka wyjawił, który z błędów sędziowskich najbardziej zapadł mu w pamięć. Największa wpadka przytrafiła mu się w 1/8 finału Ligi Mistrzów pomiędzy Tottenhamem a Juventusem w 2018 roku. Jan Vertonghen wyciął w polu karnym Douglasa Costę, ale gwizdek Marciniaka milczał. – Wojtek Szczęsny powiedział: „Ale się je*łeś”. Żarło mi dwa lata z rzędu. Ludzie zastanawiali się, kiedy się pomylę. 17. minuta, rzut karny niepodyktowany dla Juventusu. Starałem się zarządzić tym, zawodnicy się do mnie zbiegli – wyznał Szymon Marciniak.

Sędzia wyjawił także, jak wyglądają jego relacje z największymi piłkarzami na świecie. – Staram się skracać dystans na boisku. Większość mówi do mnie „Simon”, „Marcin”, „Martin”, „Szimon”, bo Szymon jest ciężko wymówić obcokrajowcom. Ronaldo mówi do mnie „Simon”, a ja do niego „Cris”.

Marciniak sędziował mecz Bayernu Monachium, w barwach którego gra Robert Lewandowski. Zdradził, jak się z nim rozumie. – Widzieliśmy się w grudniu. Sędziowałem mu mecz z Benficą w Lidze Mistrzów. Robert jest super gościem. Możesz z nim porozmawiać o tańcu i różańcu. Zawsze przyjdzie, uśmiechnie się, porozmawia. Jest z innego świata, ale jest też normalnym gościem.