Występ Szymona Marciniaka w roli sędziego głównego w finale Ligi Mistrzów stanął pod znakiem zapytania. Wszystko przez bycie prelegentem na konferencji „Everest” organizowanej przez Sławomira Mentzena. UEFA w mocnych słowach odniosła się do ciążących na nim zarzutów.
Wydawało się, że „piłkarski Everest” już za Szymonem Marciniakiem. Ciężko przebić spektakularnie poprowadzony finał mundialu w Katarze. Polski sędzia z każdym kolejnym meczem w Lidze Mistrzów udowodnił, że nie osiadł na laurach. Ćwierćfinałowy mecz Napoli – Milan, później półfinał Manchester City – Real Madryt udowodniły, że jest najlepszym kandydatem do poprowadzenia tegorocznego finału Ligi Mistrzów.
I tak miało się stać. Finał mundialu i finał Ligi Mistrzów w karierze sędziowskiej. Brzmi nieosiągalnie. Jemu może udać się to w jednym sezonie. Może, bo UEFA zamierza wziąć pod lupę udział Szymona Marciniaka w konferencji „Everest”, której organizatorem jest „twarz” Konfederacji, Sławomir Mentzen.
„Piłkarski Everest” i „Everest Mentzena” mogą nie iść w parze. Wszystkiemu winny jest donos organizacji „Nigdy Więcej”. – Jesteśmy zszokowani i zbulwersowani publicznym związkiem Marciniaka z Mentzenem i jego odmianą toksycznej skrajnie prawicowej polityki. Jest to niezgodne z podstawowymi wartościami fair play, takimi jak równość i szacunek. Wzywamy sędziego do przyznania się do błędu. Jeśli tego nie zrobi, uważamy, że UEFA i FIFA powinny wyciągnąć konsekwencje – twierdzi Rafał Pankowski, współzałożyciel stowarzyszenia.
„Przegląd Sportowy” zapytał u źródła, jaki status ma sprawa. Dostał mocną odpowiedź z europejskiej centrali futbolu. – UEFA i cała społeczność piłkarska brzydzi się „wartościami” promowanymi przez wspomnianą grupę i traktuje te doniesienia bardzo poważnie. Kolejne oświadczenie zostanie wydane jutro, po zapoznaniu się ze wszystkimi dowodami – twierdzi federacja.
Mundial w Rosji, mundial w Katarze? Czy ktoś umywał ręce od politycznych aspektów tych wydarzeń? Oj, tak. Teraz, nawet jeśli konferencje „Everest” są organizowane pod przykrywką miłego spędzania czasu ramię w ramię z autorem wątpliwych populistycznych haseł nacechowanych nacjonalizmem, to byłoby przykre, gdyby Marciniak stracił szansę na „piłkarski Everest” przez krótkowzroczność UEFA.