Raków Częstochowa bez problemów awansował do II rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Podopieczni Dawida Szwargi pokazali pełną dominację, efektem było zwycięstwo 3:0 w meczu rewanżowym z Florą Tallinn po dwóch bramkach Łukasza Zwolińskiego i jednej Papanikolau.
Raków Częstochowa jechał do stolicy Estonii z jednobramkową zaliczką. W pierwszym meczu z Florą częstochowianie wygrali 1:0, co i tak wydawało się najniższym wymiarem kary dla mistrzów Estonii, choć Vladan Kovacević popisał się kilkoma fantastycznymi interwencjami, to w drugiej połowie to „Medaliki” dyktowały warunki gry.
Mistrzowie Polski zaczęli mecz rewanżowy z dużą energią. W pierwszych 10. minutach stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji i tylko brak dokładności w finalizacji stanął na przeszkodzie wyjścia na prowadzenie przez podopiecznych Dawida Szwargi.
Podobny przebieg miała reszta pierwszej połowy. Flora Tallinn odgryzała się kilkukrotnie – głównie po błędach piłkarzy Rakowa. W 36. minucie Łukasz Zwoliński miał idealną sytuację po wrzutce Tudora, ale zachował się w juniorski sposób i trafił wprost w ręce bramkarza gospodarzy.
42. minuta to popis nieskuteczności Bartosz Nowak, który z pięciu metrów trafił w poprzeczkę. Bramka Grunvalda stała jak zaczarowana. Wynik 0:0 utrzymał się do końca pierwszej połowy. Mimo że podopieczni Dawida Szwargi prezentowali wyższy poziom piłkarski – podobnie jak w pierwszym meczu – nie potrafili zamienić sytuacji na bramki.
Przełamanie przyszło wraz z początkiem drugiej połowy, kiedy przełamał się Łukasz Zwoliński i zdobył debiutancką bramkę w barwach Rakowa Częstochowa. Napastnik zdobył bramkę w sytuacji sam na sam, wcześniej znakomicie wywalczył, opanował i podał Zoran Arsenić.
Raków Częstochowa podwyższył prowadzenie w 58. minucie. Znów Łukasz Zwoliński. To on znakomicie przyjął piłkę w środku pola, rozegrał do boku do Frana Tudora i sam sfinalizował akcję.
Do końca meczu mistrzowie Polski byli groźniejsi, wykorzystali tylko jedną z wielu sytuacji. W 84. minucie meczu Janis Papanikolau popisał się bajecznym trafieniem w samo okienko. W 88. minucie Raków był bliski wyjścia na prowadzenie trzema bramkami – sędzia jednak zabrał gola Fabianowi Piaseckiemu. Mimo to słaba skuteczność to z pewnością sygnał dla sztabu szkoleniowego i pionu sportowego, żeby poszukać większego skupienia wśród piłkarzy finalizujących akcje lub poszukać jeszcze na rynku transferowym skutecznego snajpera.
Raków Częstochowa dzięki zwycięstwu w dwumeczu 4:0, awansował do II rundy eliminacji Ligi Mistrzów, w której zmierzy się z kimś z dwójki: Qarabag Agdam – Lincoln Red Imps F.C. W pierwszym spotkaniu Azerowie wygrali 2:1 na wyjeździe dzięki bramce w ostatniej minucie doliczonego czasu gry.