Rap wymknął się z osiedlowego boiska i wkradł na Narodowy. Piłkarskie nawiązania w polskim rapie stały się codziennością jak ciepłe croissanty i mecze angielskiej ligi, odkąd owiana złą sławą subkultura weszła na salony, do popkultury. Braggadocio jak szczelne catenaccio, gry słowne jak ruletka, wielokrotne rymy jak doppietta lub tripletta. Oba światy coraz dobitniej się przenikają, dlatego wystawiam swoją rapową „jedenastkę” – sprawdźcie sami, kto wplata w rymy futbol.
Rap wymknął się z osiedlowego boiska i wkradł na Narodowy. Piłkarskie nawiązania w polskim rapie stały się codziennością jak ciepłe croissanty i mecze angielskiej ligi, odkąd owiana złą sławą subkultura weszła na salony, do popkultury. Braggadocio jak szczelne catenaccio, gry słowne jak ruletka, wielokrotne rymy jak doppietta lub tripletta. Oba światy coraz dobitniej się przenikają, dlatego wystawiam swoją rapową „jedenastkę” – sprawdźcie sami, kto wplata w rymy futbol.
1. TUZZA – DYBALA
Słyszysz – Tuzza, myślisz – włoska robota, znak firmowy warszawskiego duetu, to też najczęściej pojawiający się hasztag przy okazji debat wokół Serie A na polskim Twitterze. Ich teksty są przepełnione odniesieniami do włoskiej piłki – od tamtejszych piłkarzy przez stadiony, kluby i frazesy, które w Italii nabierają niespotykanego kolorytu: „One kiedyś tak piękne – dzisiaj to bello di notte” – bello di notte w języku włoskim oznacza piękny nocą; w slangu – obudzenie się koło pięknej nocą i niekoniecznie rano; to też ksywka i zarazem przytyczek w nos Zbigniewa Bońka – czarującego nocą w najważniejszych meczach europejskich pucharów i niekoniecznie w tych za dnia. Gdyby stworzyć listę rzeczy potrzebnych do odhaczenia na planie teledysku Tuzzy, wyglądałaby tak: kostiumy – meczówki piłkarskie, scenografia – wzięta żywcem z wakacyjnych widokówek z Italii, choreografia – cieszynki piłkarskie, jak w przypadku kawałka Dybala nawiązującego do Paulo Dybali – argentyńskiego zawodnika Juventusu o polskich korzeniach, o których z dumą wspomina w doskonałym dokumencie 2AngryMen TV. Stąd: „To ciągle wiem dobrze, skąd jestem, jak Paulo Dybala”.
2. Żabson, Young Slash – Piątek
Zestaw okładek z podobizną Krzysztofa Piątka w La Gazetta dello Sport, którymi można wytapetować ścianę w dużym pokoju. Drący się wniebogłosy Tiziano Crudeli: pio, pio, pio! Osaczany przez tłumy psychofanów jak Justin Bieber po koncertach, mawet podczas zwykłych wyjść na zakupy. Policjanci naśladujący „pistolety” zamiast wlepienia mandatu za przekroczenie prędkości na autostradzie. To krajobraz piątkomanii, która zawładnęła czerwono-czarną częścią Mediolanu po kilku (z łącznie 16. strzelonych bramek) przez Krzysztofa Piątka w barwach AC Milanu. Jedno jest pewne – żaden polski piłkarz nigdy wcześniej nie doświadczył takiej miłości, jaką skupiał na sobie przez rok chłopak z Dierżoniowa. Żabson zrównuje to ze swoimi odczuciami scenicznymi w średnim utworze z dobrym refrenem.
3. Cywil – Premier League
Ramówka Canal+ dedykowana Premier League nie kłamie – liga angielska jest „wściekle szybka”. Tempa starają się jej dotrzymać nawijką Cywil, TMK Piekielny i Skorek, którzy udowodnili, że można pogodzić melanż i piłkę nożną, przecież nawet mecz średniaków Premier League jest jak dobra impreza, na której będzie się działo. Każda kolejna zwrotka równa się bogatym w piłkarskie odniesienia grom słownym prosto z angielskich boisk, tabloidów albo memów.
4. Fen – Z Całej Pety
„Mój rap to odmiana przez dopełniacz imienia Huntelaara” – klasa. Eripe i Quebonafide najeżyli kawałek po brzegi piłkarskimi przechwałkami. Pomiędzy duetem musiało zaiskrzyć podczas powstawania utworu, bo 2013 rok skończyli wspólną płytą: „Płytą roku”. Rok rapowego duetu równie udany, jak sezon 15/16 piłkarskiego Messi-Suarez, kiedy uzbierali łącznie 100 goli. Po tak udanym okresie na podziemnym zapleczu, Quebonafide i Eripe zaliczyli transfer do rapowej Ekstraklasy, z tym że pierwszy z nich robi karierę w stylu Roberta Lewandowskiego, a drugi przez swój chamski styl gry odgrywa rolę straszaka, gościa od czarnej roboty w środku pola, na którego niewiele osób zwraca uwagę.
5. Quebonafide – Luís Nazário de Lima
Każdy dzieciak z mojego pokolenia najpierw marzył o tym, żeby wejść w buty Macieja Żurawskiego lub Jerzego Dudka, w drugiej kolejności, aby zostać raperem. Quebonafide udało się to drugie. Gdy odwiedził ze swoją wesołą Rio De Janieiro, postanowił oddać hołd piłkarskiemu idolowi – tytułowemu Ronaldo. Piłkarskie historie canarinhos przepuścił przez sito obserwacji społecznych faveli, gdzie piłka nożna to być może jedyna przepustka do lepszego życia. Brazylia okazała się jednym z czternastu przystanków na mapie świata, które zainspirowały utwory do najbardziej ambitnego projektu rapowego w dziejach polskiej kultury hiphopowej – „Egzotyki”.
6. Ogano – FAVELA
Pozostajemy w faveli. Kiedyś na boiskach z piłką, teraz częściej kręcąc teledyski, Ogano coraz mocniej rozpycha się w polu karnym wśród utalentowanych lokalnych rap-zawodników. Pytań po transferze do Ciemnej Strefy jest wiele, a najważniejsze – kiedy płyta? Miasto boga wyjdzie 25 listopada i na na pewno nie zabraknie na niej piłkarskich follow-upów.
7. Kaz Bałagane – Za Linią (Feat.Pezet)
W zestawieniu nie mogło zabraknąć ulubieńca hipsterów z Nowej Huty, a także wielkomiejskich chłopaków latających z logiem LV i Gucci, traktujących rap jako soundtruck do zakupów w Vitkacu. To, co łączy ich dzieciństwa to z pewnością uganianie się za piłką do późnych godzin wieczornych. Kaz Bałagane i Pezet w nostalgicznym powrocie na osiedlowe boiska do czasów Bravo Sportu i oldskulowych bazarowych koszulek piłkarskich upatrują czegoś, co nie pozwoliło im zboczyć na złą ścieżkę.
8. Dwa Sławy feat. Quebonafide – Człowiek Sztos (prod. DJ Flip)
Historii tej koszulki i tak nie zrozumiesz. W 1997 roku pod białą gwiazdą na wiślackich trykotach mieściło się logo producenta prezerwatyw – firmy Unimil. Rado Radosny zarapował o łódzkim pomyśle na intymny sponsoring: „Mam koszulki na stanie, tak jak Widzew 2-13” – w 2013 roku na koszulkach Widzewa Łódź królował Braveran. Jedną zwrotkę dalej Astek nawija nie o ciuchach, jakby mogło się wydawać: „Każda szmata chce być w kadrze #JarekSmuda” – wspomina czasy panowania Franciszka Smudy, kiedy przez reprezentację Polski przewinęło się sporo wątpliwej jakości zawodników.
9. Eripe – Piłkarski poker
Sam tytuł zdradza, że będzie to brudna rozgrywka. Reprezentant krakowskiej sceny prezentuje futbol totalny w wydaniu braggadocio. W swoim stylu wplatając w wersy chamskie punche, obrażające przeciwników. U Eripe nie ma wesołych zakończeń, utwór wieńczy sławny samobój Mariusza Jopa, który w meczu derbowym odebrał Wiśle marzenia o mistrzostwie Polski w 2010 roku: „Zostali sami, zalani łzami i pełni bólu, wyśmiewani i opluwani, jak Jop po samobóju”.
10. White House Records ft. Quebonafide, Bonson – #DavidMoyes
David Moyes namaszczony na swojego następcę przez samego sir Alexa Fergusona szybko okazał się nie dorastać do wymagań szatni „Czerwonych Diabłów”. Stał się synonimem porażki, mimo pokładanych nadziei, przykładem „jak przegrać życie w jeden sezon” – jak rapuje Bonson.
11. KAZIK NA ŻYWO – Plamy na słońcu
Rap dawno przestał być utożsamiany z muzyką buntu, dla mnie zawsze nią pozostanie – jak muzyka Kazika, czyli rap pokolenia lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Artysta wymykający się interpretacjom, cenimy takich na boisku, dlatego zasłużył, żeby znaleźć się w tym zestawieniu, bo: „Gdyby nie słupek, gdyby nie poprzeczka, gdyby się nie przewrócił, byłaby rzecz wielka”.
I na koniec ważne pytanie:
„I teraz zasadniczo, ważna rzecz – czy doczekam Ligę Mistrzów wygra Legia albo Lech?”.