Jak zrobić dobrze przez social media? #ASRoma

autorstwa Jakub Starzyk, 4 lata temu

Kto z was nie złapał się na bezsensownym wlepianiu oczu w przewijanie kolejnych klatek na Instagramie czy Facebooku? Chcąc nie chcąc media społecznościowe wyparły inne środki masowego przekazu, stając się nowym narzędziem komunikacji. Pomimo że służą jako idealnie sprofilowana platforma reklamowa, czasem wykorzystuje się w nich pomysły na wskroś bohaterskie. Takim przykładem stała się AS Roma, która za pośrednictwem swoich kont pomaga w odnajdywaniu zaginionych dzieci na całym świecie.

Od kartonu mleka do posta

Pomysł na teledysk „Runaway Train” Soul Asylum powstał wyssany z mlekiem w kartonie. Od lat 80’ w USA umieszczano na nich zdjęcia zaginionych dzieci. Autor klipu pod wpływem mleka wykombinował, że pomiędzy sceny teledysku wplecie 36 sylwetek poszukiwanych osób. 26 z nich udało się odnaleźć. Powstały trzy klipy: amerykański, australijski i brytyjski. Każdy zawierał osoby zaginione w danym regionie. Piosenka otrzymała nagrodę Grammy za najlepszy utwór rockowy, utrzymywała się też na liście Billboardu przez 40 tygodni. Nieźle jak na depresyjną piosenkę o poczuciu bezsensu życia i ucieczce przed tytułowym pociągiem, „który nigdy nie wraca”.

Po co o tym wspominam? Łańcuszek inspiracji dotarł do popijającego poranne espresso Paula Rodgersa, dyrektora ds. wizerunku AS Romy, który przeczytał w jednej z bulwarówek artykuł o rocznicy wydania teledysku amerykańskiej kapeli i zapragnął wcielić podobny pomysł, tyle że w mediach społecznościowych, wykorzystując zasięgi klubu z Wiecznego Miasta. Giallorossi początkowo nawiązali współpracę z dwiema organizacjami: National Center for Missing and Exploited Children ze Stanów Zjednoczonych oraz Telefono Azzurro z Włoch. Później dołączyły kolejne, z całego świata, bo Roma to produkt globalny – świadczy o tym 11 kont w różnych językach na Twitterze.

Futbol w mediach społecznościowych często jest toksyczny. Chcieliśmy zrobić coś odwrotnego. Coś, co połączy kibiców – mówił pomysłodawca dla BBC.

I udało im się. W akcji bierze udział już ponad 200 klubów z całego świata, w tym: Barcelona, Manchester United czy Juventus. A także 11 z naszego podwórka, współpracujących z Fundacją Itaka. Warto podkreślić, że to Cracovia jako pierwsza wzięła za wzór Romę. A jest kogo szukać, tylko w naszym kraju co roku ginie od ok. 8 tysięcy niepełnoletnich, w USA ok. 800 tysięcy.

Transfer warty życia

Akcję zainaugurował transfer Leonardo Spinazzoli z Juventusu 1 lipca 2019 roku. Standardowy post z prezentacji zawodnika rozbito na dwa „ekrany”; po lewej materiał wideo z testów medycznych, składania podpisu; po prawej zdjęcia kilku zaginionych dzieci i numer telefonu lub strona internetowa, pod którymi można zgłosić trop.

Dlaczego transfery? Odpowiedź jest prosta. Mają największy zasięg. Każdy kibic pragnie zobaczyć nowego zawodnika pierwszy raz w swoich barwach.

Do dzisiaj w niemal w 80 klipach Giallorossi zaprezentowali ok. 130 zdjęć zaginionych dzieci.

Social media, czyli coś więcej niż memy

W które też są dobrzy, jak wtedy gdy do Rzymu zawitał Szwed Robin Olsen. Przywitali go instrukcją obsługi znaną ze sklepów… Ikea. Prowadzą także kampanię przeciwko rasizmowi – zadziwiająco powszechnemu na Półwyspie Apenińskim.

AS Roma to posiadaczka jednego z najbardziej melodyjnych hymnów na świecie, ale też najpiękniejszych social mediów. Żyjąc w Rzymie o pomysły nietrudno, miasto dostarcza inspiracji co krok. Rzymianie udowadniają, że klubowe media społecznościowe nie muszą ograniczać się tylko do memów i służyć jako źródło informacji dotyczących formacji zespołu w meczu z Sassuolo. W dobie wtórnych formatów warto docenić ich za kreatywność. Upiekli dwie pieczenie na jednym ogniu: globalny i przyjazny wizerunek połączony z działalnością charytatywną. Giallorossich obserwuje 9,5 mln osób na Facebooku, 3,2 mln na Instagramie i 1,8 mln na Twitterze. W tym ja. Skoro 6 zaginionych dzieci wróciło do domu, to znaczy, że warto zostawić chociaż łapkę w górze.