Miasto rywala Lecha Poznań w el. Ligi Mistrzów wygląda jak Mariupol

autorstwa Jakub Starzyk, 4 lata temu

Aktualizacja tekstu z 29 września 2020 r.

Wystrzały azerskich dział o niedzielnym poranku przypomniały o zapomnianej wojnie w Górskim Karabachu. Ostatni raz ormiańskie umocnienia tak dotkliwie ucierpiały 4 lata temu, kiedy walki trwały trzy dni. Wojna toczona w latach 1988-1994 r., w wyniku której Azerbejdżan utracił panowanie nad Karabachem, pomimo rozejmu znów daje o sobie znać. W centrum konfliktu mieści się niegdyś 150-tysięczne Agdam, miasto ruin, z którego pochodzi rywal Lecha Poznań w I rundzie eliminacji Ligi Mistrzów – Karabach. Azerski klub pochodzi z niemal zrównanego z ziemią miasta, w dodatku leżącego w kontrolowanym przez ormiańską armię terenie, a mimo to od 6 lat rok w rok nie wypada poza rozgrywki grupowe europejskich pucharów.

[the_ad id=”3886″]

Futbol w cieniu konfliktu

Zarzewie konfliktu tliło się od lat między Armenią a Azerbejdżanem, rozpaliło je ludobójstwo Imperium Osmańskiego z lat 1915-1917, które strawiło ok. miliona Ormian. Wojny można by uniknąć, gdyby Stalin, wtedy odpowiedzialny za politykę narodowościową ZSRR, nie rozrysowywał granic „palcem po mapie”, przez co zamieszkiwany od setek lat przez Ormian Górski Karabach trafił we władanie Baku i to kilka lat po pamiętnym pogromie, tym samym stając się ormiańską enklawą w Azerbejdżanie. Dopóki władzę sprawował Związek Radziecki, oba narody żyły we względnym pokoju, dopiero pieriestrojka zaogniła sytuację w regionie. Upadek ZSRR nasilił nacjonalistyczne ruchy. Ormianie traktowali Azerów jako wrogów nie tylko za kradzież gruntów wielkości woj. Świętokrzyskiego, a także za bliskie relacje z Turcją, z którą łączą Azerów dominująca religia. W 1988 roku w Erywaniu, stolicy Armenii, milion demonstrantów żądało przyłączenia Górskiego Karabachu do granic państwa. W rezultacie, w Sumgaicie, Azerowie odpowiedzieli krwawą rzezią. Różne źródła podają setki lub dziesiątki ormiańskich ofiar. Dla ich narodu historia zatoczyła koło i przypomniała o tureckim ludobójstwie.

W cieniu konfliktu toczył się mecz pomiędzy ormiańskim Karabachem Stepanakert a azerskim Kapazem Gandża. Oprócz wyzwisk, w ruch poszły kamienie i wszystko, co pod ręką. Dlatego w 1988 roku w moskiewskiej centrali FFSSSR (Związku Piłki Nożnej ZSRR) zapadła decyzja o natychmiastowym zneutralizowaniu piłki nożnej jako elementu zapalnego. Od teraz mecze pomiędzy zespołami obu republik były rozgrywane na neutralnym gruncie oraz kończyły się neutralnymi wynikami, a więc remisami. 1993 rok, gdy już po wyłamaniu się z radzieckiej ligi druga edycja ligi azerskiej dobiega końca, Karabach Agdam świętuje podwójną koronę, choć to śmiech przez łzy – pięć dni później w Agdam przejmują kontrolę wojska Armenii. Po wygranej wojnie w 1994 roku Ormianie stworzyli Republikę Górskiego Karabachu, niepodległą nieuznawaną nigdzie republikę. Jednak to Azerbejdżan w kolejnych latach wzbogacił się dzięki złożom ropy naftowej i zbudował gospodarczą przewagę nad Armenią.

Jacek Krzynówek w walce o piłkę w meczu eliminacji do mistrzostw Europy 2008, Armenia – Polska 1:0.

Eliminacje do Euro 2008, rozgrywamy pamiętny dwumecz z Portugalią, wygrywamy grupę A, ale są w niej też Armenia i Azerbejdżan, które zajęły dwie ostatnie pozycje. Po 13 latach w oczy rzuca liczba rozegranych spotkań, wszystkie reprezentacje mają ich 14, poza obiema karabaskimi reprezentacjami z 12 na koncie. UEFA uznała, że skoro oba związki piłkarskie nie mogą zapewnić bezpieczeństwa kibicom i piłkarzom, odwołują mecze. Dopiero później UEFA opracuje „czarną listę”, dzięki której reprezentacje i kluby państw pozostających ze sobą w stałym konflikcie nie mogą się spotkać na murawie.

Miasto widmo w Lidze Mistrzów

Niby tak, ale tylko z nazwy. Agdam w latach 90’ stało się miastem widmo, zrównanym z ziemią podczas działań wojennych, do tego na terenach kontrolowanych przez Ormian. Liga Mistrzów na gruzach? Tak – musiał stwierdzić, sponsor Karabachu – Azersun, lokalny konglomerat rolniczo-spożywczy, wpompowujący w uchodźczy klub miliony dolarów. Udało się. Od 2008 roku piłkarską wojnę o panowanie w regionie dzięki petrodolarom wygrywa Azerbejdżan. Tego samego roku w Karabachu Agdam zatrudnili Qurbana Qurbanova prowadzącego zespół nieprzerwanie do dzisiaj. Historyczny awans do Ligi Mistrzów wywalczyli w sezonie 2017/2018, kiedy wylądowali w grupie śmierci minus Karabach, z Chelsea, Atletico Madryt, AS Romą – robi wrażenie. Mecze z potęgami widziały miliony widzów na świecie, jednoznacznie kojarząc Azerbejdżan z Karabachem.

Wilde-Donald Guerrier w barwach Karabachu i Stephan El Shaarawy – AS Roma, Champions League 2017/2018

Bach, bach, Karabach – czyli polskie potyczki z Karabachem

Do tej pory los dwukrotnie spowinowacił Karabach z polskimi drużynami. 10 lat temu zbiegł się z epoką europejskich upokorzeń Wisły Kraków – dopisując do Levadii Tallin ekipę z Azerbejdżanu. Porażka z 2010 roku jeszcze określana – wstydliwą, w dwumeczu III rundy Ligi Europy Wisła Kasperczaka dostała łomot 2:4 od drużyny w większości złożonej z anonimowych reprezentantów Azerbejdżanu. Porażka pobudziła szyderców intonujących przyśpiewkę podróżującą za Wisłą po całej Polsce: „Bach, bach, Karabach”. Kolejnym przeciwnikiem był Piast Gliwice w II rundzie eliminacji do Ligi Europy w 2013 r. Porażkę po dogrywce „Piastunek” nazywano „pechową”. Z zespołu Marcina Brosza nikt się nie śmiał. W tamtym czasie sponsor Azersun wpompował spore pieniądze w zagraniczne transfery, szczególnie Brazylijczyków. W 2020 roku Karabach stanął na drodze Legii, to był inny klub, bez wielkich gwiazd, ale mimo to wygrał 3-0 po rozegraniu jednego meczu przez pandemię. Z tamtych rozgrywek eliminacji Ligi Mistrzów odpadli dopiero po rzutach karnych z Molde, w tej samej rundzie, w której Legia zagrałby, gdyby nie porażka z Omonią. W sezonie 2020/2021 zatrzymali się na fazie grupowej. W następnym doszli do 1/16 finału Ligi Konferencji.

„Barcelona Kaukazu” w czwartek znowu ożywi nadzieje wielu z 800 tysięcy uchodźców wojennych będących kibicami Karabachu. Niezależnie od tego, czy miasto ostrzeliwane jest działami, czy kontrolują je Ormianie, 8-krotni mistrzowie Azerbejdżanu znów choćby samą nazwą utwierdzą świat, że Karabach, Azerbejdżan i Agdam to jedność, choćby to była propagandowa nieprawda napędzana przez petrodolary.