Przeklęta neapolitańska XVII

autorstwa Jakub Starzyk, 4 lata temu

Włosi to najbardziej przesądny naród świata, co w połączeniu z futbolowym fanatyzmem prowadzi do absurdalnych sytuacji. Przeklęte numery na koszulkach, zakazane krzesełka, szczęśliwe majtki – wszystkie te przejawy scarmanzie, jak mówią na zabobony, znajdziemy w calcio. W cyklu zabobonne połączę zamiłowanie do włoskiej piłki z dziwacznymi przesądami z Półwyspu Apenińskiego. Na pierwszy ogień idzie festiwal groteski, do jakiego doszło 30 lat temu w półfinale mistrzostw świata w Neapolu.

Na poparcie mojej tezy: w 2015 roku przy okazji Champions League zbadano, która europejska nacja należy do najbardziej przesądnych. Wśród 5 tysięcy fanów wyszło na jaw, że do obyczajów Włochów oprócz porannego espresso, popołudniowej sjesty, stawiania na pierwszym planie rodziny, trzeba dopisać przesądy, którym ulega aż 73% osób. Choć zagalopowałem się z przywiązaniem do rodziny, prawie 69% opuściłoby ważną rodzinną imprezę na rzecz niedzielnego meczu Serie A. Ukochana koszulka, dres czy majtki przynoszące szczęście? Włosi wierzą w ich moc, blisko połowa ma swoje talizmany.

Neapol stolicą Włoch?

Im bardziej oddalimy się na południe od Alp, oprócz rosnącego słupka rtęci, nabierają na sile również przesądy – ze stolicą w Neapolu. Miasto u podnóża Wezuwiusza w 90’ roku stało się epicentrum wszystkich głęboko skrywanych scramanzie. W tym samym roku, kiedy Italia po raz drugi zorganizowała mundial, a zespół z Roberto Baggio, Franco Baresim czy Walterem Zengą w składzie miał chrapkę na drugie zwycięstwo na swoim terenie. Poprzednie, rozegrane w 34′ roku, okazały się sukcesem sportowym i propagandowym reżimu Mussoliniego.

3 lipca 1990 roku Stadion Świętego Pawła poddał się neapolitańskiej pasji do głęboko zakorzenionych zabobonów. Okazała się silniejsza od rodzimej reprezentacji, mierzącej siły w katedrze Diego Maradony z reprezentacją Albicelestes. Całe miasto huczało od plotek, czy kibice odwrócą się od swojej reprezentacji, by wspierać kochanego w Neapolu boskiego Diego (co świetnie ukazuje film dostępny na platformie HBO GO pt. Diego). Związek Neapolu i Maradony wywlókł wa wierzch konflikt wewnątrznarodowy na linii północ – południe.

Przeklęta siedemnastka

Mecz półfinałowy Włochy – Argentyna był 17. spotkaniem Squadra Azzurra rozegranym na Stadio San Paulo. Włosi wyszli na prowadzenie po bramce Salvatore Schillaciego, strzelonej w 17. minucie. Wywołała niepokój na twarzach tifosich (po włosku: kibiców). Sprowadzono ją później do miana „pechowego gola”. Prowadzisz w 1:0 z mistrzem świata, z najlepszym zawodnikiem globu w składzie… co za pech? Zerkając na zegarek, łapiesz się za głowę. To nie może się udać…

W ramach wyjaśnienia. Mamy swoją pechową trzynastkę, Włosi siedemnastkę. Chodzi o rzymską cyfrę XVII, będącą anagramem słowa VIXI -„żyłem”, a więc oznaczającą egzystencję w czasie przeszłym, stanowiącą odwołanie do słów starożytnego polityka, Cycerona. Definiuje to Włochów jako spadkobierców kultury i tradycji Imperium Rzymskiego, będących głębiej zakorzenione niż chrześcijańskie.

Prawdziwym początkiem kłopotów Squadra Azzurra okazało się – protekcjonalne cofniecie, co skrzętnie wykorzystała Argentyna, napędzając coraz to lepsze ataki. Pokazali najlepszy futbol w swoim wykonaniu na tym mundialu. W 67. minucie po błędzie Waltera Zengi, który minął się z piłką, było już 1:1. Włosi długo próbowali przebić się przez szczelną argentyńską defensywę, jednak nie wystarczyło im do tego nawet 30 minut dogrywki, co oznaczało karne. Konkurs jedenastek dla wielu to loteria, ale nie tamtego wieczoru, kiedy do piłki podszedł Roberto Donadoni, było oczywiste, że dla grającego z numerem, chyba nie muszę pisać, Włosi na pewno by nie napisali… 17 – nie będzie to wesoła noc. Spudłował. Po nim strzelił Maradona. Decydującą jedenastkę spaprał Aldo Serena i stało się jasne, że to reprezentacja Albicelestes zagra w wielkim finale. Włochy utonęły we łzach od Alp po Syrakuzy.

https://www.youtube.com/watch?v=d_DEuMuI2mk

Choć powszechnie raczej o tym milczą, pozując na racjonalistów, w głowach wielu Włochów wytłumaczeniem dla porażki Squadra Azzurra 30 lat temu będzie pechowa siedemnastka.

Folklor czy koloryt? Dla mnie koloryt. Dla wielu Włochów w wieku Nicolo Zaniolo – uwsteczniający folklor.

W następnym odcinku opowiem wam, co prezes Brescii robi z krzesełkami z numerem 17 i z zawodnikiem pechowo urodzonymi 17 maja.